PKB a CO2


                      Czy istnieje zależność między Produktem Krajowym Brutto, a emisją CO2? Spośród piętnastu państw będących

największymi "producentami" CO2 aż dziewięć zaliczanych jest do najbogatszych państw świata. Zamożność wiązała się dotychczas głównie ze stopniem uprzemysłowienia, wobec czego taka sytuacja nie powinna nikogo dziwić. Porównując przedstawione poniżej diagramy nr 1 i nr 2 można jednak zauważyć, że dwa kraje Chiny i USA są absolutnymi "potentatami", o zbliżonej ilości emisji CO2 (Chiny - 3120 milionów ton i USA - 2820 milionów ton).

               Pozostałych trzynaście państw razem emituje 3628 milionów CO2, a więc niewiele więcej niż Chiny i USA osobno. Gospodarkę chińską od amerykańskiej różni bardzo wiele, przede wszystkim zaś wysokość PKB (Chiny mają prawie ośmiokrotnie mniejszy). Pozostawiając na boku istotne analizy ekonomiczne, spójrzmy na diagram nr 3, przedstawiający emisję CO2 per capita. Tutaj liderem okazuje się Australia, która emituje tylko około 20% więcej CO2 niż Polska, ale za to ponad dwukrotnie więcej w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Mało chlubne drugie miejsce zajmuje USA i podobnie jak w przypadku emisji całkowitej, amerykańska emisja per capita jest prawie dwukrotnie większa niż np. Niemiec lub Kanady. Ostatni diagram (nr 4) pokazuje udział emitownego dwutlenku węgla w produkcie krajowym brutto. Aby wygenerować 1 USD PKB relatywnie biedne kraje takie jak RPA i Chiny muszą wypuścić do atmosfery odpowiednio 439 ton i 393 tony CO2,  a bogata Australia uzyskuje 1 USD emitując aż 286 ton. Pozycja Polski (11. jako producenta CO2) przedstawia się w tym rankingu zdecydowanie źle. Zajmujemy czwarte miejsce (tuż przed Rosją) i aby dodać 1 USD do naszego PKB emitujemy dwa razy więcej CO2 niż np. Kanada. Omawiane zestawienia wymagają bardziej wnikliwej analizy niż porównywanie suchych liczb. Jednak pewne wnioski nasuwają się same. Na przykład taki: Polska o PKB dwukrotnie niższym niż Japonia, uzyskiwanym kosztem prawie trzykrotnie wyższej emisji (Polska - 267 ton/1 USD, Japonia - 95 ton/1 USD) sprzedaje prawa do emisji... Komu? 

1.

2.

raporty

3.

4,


Czy PPS mówi prawdę?


Akronim PPS może być mylący. W tym przypadku, dalekim od polityczo-historycznych sporów, oznacza nic innego tylko parytet siły nabywczej (Purchasing Power Standard) i umożliwia porównywanie realnej wartości walut np. w rankingach cen energii. Dlatego radosne informacje na temat europejskich cen energii elektrycznej, w których Polska wypada zupełnie przyzwoicie (12,91 EUR/100kWh, przy średniej EU-27 -16,45 EUR/100kWh), wyglądają raczej żałośnie po zastosowaniu PPS. Porównanie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, uwzględniających wszystkie zawarte w nich podatki, dla 2. połowy roku 2009 dobitnie pokazuje, że licząc w PPS zajmujemy w EU pod względem wysokości cen zasłużone...


drugie miejsce za Węgrami.


I tak powoli pozostawiamy w tyle resztę unijnej wspólnoty, "połykając" tak drogie kraje jak Niemcy lub Dania. Z porównania cen drugiej połowy 2008 roku z odpowiednim okresem roku 2009 wynika, że w Polsce energia elektryczna drożała w rekordowym tempie (+17,9). Dwucyfrowy względny wzrost cen uzyskały jeszcze tylko cztery kraje: maleńki Luksemburg (+17,0), Słowenia (+16,0), Czechy (+11,8)  i Węgry (+11,6). Ciekawe, że aż osiem krajów zanotowało spadek cen, w tym "upadająca" Irlandia (-8,8), a średnia unijna również wykazała tendencje spadkową (-1,5). To wszystko dzieje się jeszcze zanim dotkną nas restrykcje związane z CO2, a że dotkną nas najboleśniej nie ulega żadnej wątpliwości. Tymczasem już dzisiaj należymy do pierwszej piątki państw o najdroższej energii elektrycznej w EU. Towarzystwo stanowią: wspomniane już i przewodzące stawce Węgry - 24,26 PPS/100kWh, zaraz za nimi Polska - 22,03, za nami są: Niemcy - 21,36, Słowacja - 21,12 i Malta 20,68. Szóste są Czechy - 20,01 PPS/100 kWh. Można powiedzieć cała Grupa Wyszehradzka + Niemcy (i Malta). Niemcy pocieszają się korzystnym cenami gazu. Te rzeczywiście są u zachodnich sąsiadów niezbyt wysokie. A my?...


nie mamy się czym pocieszać.


W rankingach gazowych też za wesoło nie jest. Nawet chyba gorzej  niż w elektrycznych. Bowiem znowu cena gazu w Polsce (za 1 GJ) to 12,78 EUR przy średniej europejskiej 14,67 EUR, ale już liczona w PPS to 21,81, co daje nam znowu drugie miejsce, tym razem za Szwecją (23,82), ale przed Bułgarią (20,18) i Węgrami (20,12).

Porównując ceny w 2. półroczu 2008 i 2. półroczu 2009, cała EU odnotowała sukces jakim jest spadek cen gazu o 16%, a w Niemczech gaz staniał aż o 22,8%! W tym samym okresie gaz w Polsce podrożał o 5,8%, bardziej podrożał tylko na Litwie (6,2). c.d.n.

wg danych EUROSTAT